To już trzeci tydzień, kiedy powoli zapominasz jak smakują drożdżówki, siódme poty wylane w czasie pierwszych, niezdarnych i niewiarygodnie męczących 15 minut biegu parzą jak lawa, a waga pokazuje -400g. Czarny dół w który przez to wpadasz zainteresowałby niejednego badacza kosmosu, a ciasteczka na sklepowej półce zaczynają śpiewać piosenkę o tym, jak bardzo będziesz szczęśliwa, kiedy je pochłoniesz. Zatrzymujesz się zatem w codziennym biegu i myślisz: bogowie w przestworzach… cóż ja robię źle!? No więc tak:
Najgorszym co można sobie w procesie odchudzania zrobić, to oszukiwać samego siebie. Na pewno wafelki, które były w kuchennej szafce, zniknęły tajemniczym sposobem? A kotlet schabowy zjedzony u babci i „doprawiony” puchatą, drożdżową szarlotką to niby co? Nie liczy się bo na śniadanie jadłaś warzywa? A nie było przypadkiem tak, że przy okazji obfitego obiadu nie warto już było się męczyć, więc zamówiona na kolację pizza była pierwszą myślą?
Więc teraz spójrz w lustro, spójrz sobie głęboko w oczy i powtórz: „tylko konsekwencja wciśnie mnie w strój kąpielowy„. Bo tak dokładnie jest! Żadna leniwa buła nigdy nie schudnie, a zdrowe jedzenie również można pokochać. Pamiętaj nie tylko o swoim celu, ale także o wszystkich korzyściach, które przyniesie ci zdrowy tryb życia.
Zapraszamy na festiwal wymówek-czyli dlaczego nie mogę dzisiaj ćwiczyć!
- jestem zmęczona,
- dziś nie mogę,
- mam pracę do zrobienia,
- przydałoby się wyprasować wszystkie ciuchy w domu,
- pada deszcz,
- zjadłam dziś za mało i będzie mi słabo,
- nie mam czasu, bo muszę się położyć wcześniej spać,
- jutro mam ważny dzień i muszę dobrze wyglądać,
- zacznę od poniedziałku, bo od środy to tak bez sensu,
- może jednak już jutro poćwiczę z Chodakowską, bo jest zimno,
- nie mam odpowiednich butów,
- nie zgrałam odpowiedniej muzyki do biegania,
- nie stać mnie na karnet na siłownię,
- boli mnie kręgosłup,
- nie ma kto zająć się dziećmi,
- te ćwiczenia nie są dobre na stawy,
- to jest zbyt męczące,
- zjadłam dzisiaj tylko troszkę, więc nie muszę ćwiczyć,
- wypiłam za dużo kawy,
- ciemno jest i niebezpiecznie, nie mam maty…itp.
Każda wymówka powinna zostać mentalnie zgnieciona i wyrzucona do śmieci, po czym powinno nastąpić porządne 30 minut ćwiczeń, choćby to miały być pajacyki przeplatane skłonami i podskokami. Regularny ruch, to gwarancja zdrowia i długowieczności – wiadomo o tym od niezliczonej ilości lat. Wystarczy się przełamać i udowodnić lenistwu, że właśnie otrzymało nakaz eksmisji z naszego życia!
Głodówką karmisz się podwójnie!
Wiesz co myśli Twój organizm, kiedy nagle mówisz mu: STOP JEDZENIE! Myśli, że jest wojna. Poważnie, zastanawia się co się tam takiego szalonego stało na zewnątrz, że nagle zabrakło (tak hojnie przecież podawanego, prawda?) pożywienia. Więc szast prast: reorganizacja jego działania i wszystkie jednostki gotowe do odkładania wszystkiego co się od tego momentu dostanie do środka. Nie dziw się, że nie chudniesz głodując. Nie mówiąc już o tym, że nawet dwudniowa głodówka sprawi, że będzie niemal niemożliwy, nie połasić się na coś, co na pewno już powędruje prosto w tyłek. Przemyślane głodówki oczyszczające to dobry pomysł, ale tylko wtedy, kiedy jesteś pewna swojego zdrowia i przeprowadzasz ją pod nadzorem lekarza. Inaczej, ty będziesz się męczyć, a wyników nie będzie żadnych. Mimo tego, że wiele kobiet uważa to za banał: 5 zdrowych posiłków dziennie (małych porcji!) sprawi, że po dwóch tygodniach będziesz zaskoczona wynikami. Ty, twoja waga, twoje koleżanki!
Myśl racjonalnie!
Nie poddawaj się. Czas i tak minie, więc warto zainwestować w siebie i pokornie oczekiwać efektów swoich wyrzeczeń. Możesz także próbować małych, psychologicznych tricków. Masz ochotę na kabanosa? A co gdyby ktoś, za każdym razem, kiedy zjadasz coś spoza dietowego menu kazał Ci zjeść karmę dla psa? Albo karmę dla ryb? Wstrętne, prawda? Spróbuj wypracować sobie taki nawyk, który pozwoli Ci powstrzymać gastrożądze. A kiedy zdarzy Ci się wsunąć pączka, nawet dyskretnie i bez świadków, to dietuj dalej! Każdy się może potknąć, najważniejsze jest wstać z kolan i pokazać wszystkim, że Ty też potrafisz! I w tym okrągłym ciałku jest radosny, zdrowy i wysportowany człowiek, które po prostu już czas uwolnić!
fot. główne: rd.com
ja już wykorzystałam chyba wszystkie wymówki 😉
Szukałam w sieci trochę na ten temat i muszę przyznać, że trafione w punkt.
Piszesz o naprawdę ciekawych rzeczach. Godne uwagi.