Niezależnie od tego, czy ubierasz się ze względu na określoną okazję, czy bierzesz pod uwagę trwałość lub wygodę, ważne jest, aby znaleźć strój, który spełni Twoje oczekiwania i przede wszystkim będzie pasować do Twojego stylu życia. W ostatnich latach zrównoważony rozwój stał się modnym hasłem. Tak jak dzisiejsi konsumenci przyglądają się bliżej żywności, którą spożywają i czytają skład, tak samo zmieniają swoje decyzje zakupowe jeśli chodzi o ubrania. W związku z tym mamy dla Was wyjątkowy konkurs w którym możecie wygrać ubrania zgodne z tą tendencją!
Konkurs z marką She is! – zadanie do wykonania
Zasady konkursu są naprawdę proste. Wystarczy, że NAPISZESZ KOMENTARZ POD TYM ARTYKUŁEM odpowiedź na pytanie: „Co definiuje Twój styl i jak Twoim zdaniem moda może przyczynić się do ochrony środowiska„.
Nagrody:
Autorów najciekawszych odpowiedzi nagrodzimy voucherem o wartości 200 zł każdy na zakupie w sklepie https://sheis.pl/
Konkurs z marką She is! – czas trwania i wyniki
- Konkurs rozpoczyna się 16 grudnia i potrwa do 24 grudnia do godziny 23:59.
- Ogłoszenie wyników nastąpi 7 stycznia do godziny 23:59 – szukajcie ich w informacjach, które zamieścimy poniżej. Zwycięzców poprosimy o skontaktowanie się z nami na nasz adres redakcyjny [email protected] i podanie @ do wysłania vouchera.
Do dzieła! Już nie możemy doczekać się Waszych odpowiedzi!
Regulamin konkursu znajdziecie tutaj.
Mój styl definiują pory roku. Ponieważ wciąż mamy jeszcze kalendarzową jesień, opowiem jaki wywiera ona wpływ na modę, z przekazem i wskazówkami dla innych. A zatem:
Jesień ujmuje pięknem barw. Dualizm kolorów i barokowy przepych. Jak powinniśmy się ubrać? Przede wszystkim olśniewająco i nieco krzykliwie. Dominuje bowiem czerwień, brąz, a także złoto pod każdą postacią. Zieleń ustępuje szerokopojętej żółci.
Złota Polska jesień rozsypuje ekstra złote dodatki. Modne są złote korony rozświetlane brokatem. Efektywnym dodatkiem będą też czerwone, jarzębinowe korale, winogronowe kolczyki, czy kasztanowe brosze oraz kapelusze.
Wzorem pogody w kratkę na czasie są słoneczne sploty naprzemiennie z wycięciami „w łezki”. Kwiatowe ornamenty zostały zastępione przez liście pod każdą postacią. Liście modne są nawet we włosach (obowiązkowo rudych)! Opadające loczki dodatkowo podkreślą piękno jesieni. Na czasie jest natomiast wzór karciany trefl.
Aby nie wyrzucać zbędnych jesiennych płaszczy, chroniąc w ten sposób środowisko, proponuję wyścielić nimi budę, chroniąc w ten sposób psa przed zbliżającym się zimnem nadchodzącej zimy. O efekcie modowego wow domowej budy nie wspomnę.
Mój styl to…nieuleganie modzie i jej aktualnym trendom. Noszę to co pasuje do mojej sylwetki i w czym czuję się dobrze. Tylko w ten sposób mogę powiedzieć że jestem w zgodzie z ekologią. U moich znajomych obojga płci zdarza się że po pół roku ubrania i kreacje lądują w koszu na śmieci, „bo już nie są trendy”. No w ten sposób, produkując śmieci nie przyczyniają się do ochrony środowiska naturalnego.
Mój styl to głównie rzeczy „basic”, ale dobrej jakości, więc niektóre ubrania mam około 8 lat, mam też chustę-rekordzistkę, która ma już… ponad 30 lat! Wbrew pozorom, nie powiedziałabym, że mój styl jest nudny, bo lubię bawić się dodatkami – uwielbiam wszelkie rzemyki, zamsz, pióra, itd, więc efekt końcowy jest już raczej boho niż basic 🙂 Nie lubię marnować czasu przed szafą i ograniczyłam ciuchy tylko do tych, które faktycznie noszę (wyznaję zasadę, że jeśli czegoś nie założyłam od 2 lat, to już na pewno tego nie zrobię;)) – resztę puściłam dalej w świat za darmo albo za czekoladkę dla dziecka 🙂 Z jednej strony lubię modę, ale jednak nie ulegam trendom na jeden sezon – stawiam ekologię i kondycję naszego środowiska ponad to, dlatego właśnie nie kupuję więcej ubrań niż potrzebuję, a jak już coś kupuję, to i tak najczęściej w second-handach 🙂
„Co definiuje Twój styl i jak Twoim zdaniem moda może przyczynić się do ochrony środowiska„
To, z czego nie korzystam oddaję lub sprzedaję, to, co chcę to kupuję, ale kieruję się zasadą, jeśli po tygodniu mi nadal brakuje tej rzeczy i sprawiłaby mi dużo radości to dlaczego nie?!?! 🙂
Mam miesięczny budżet na modę, nie mogę go przekroczyć, ale czasem zamiast mody kupię czas, który spędzę z przyjaciółkami i wesprę lokalne gastronomie!
Najważniejsza jest dla mnie inwestycja w to, co Polskie, a jakość tkanin w Polsce jest dużo lepsza niż znanych światowych marek 🙂
Często przerabiam ciuszki mojej mamy czy babci! Co również polecam. Jest tak tyle perełek!!!
Pozdrawiam!
Ania
Mój styl definiuje prostota i kolor. Posiadam rzeczy, które mają nawet kilkanaście lat. Wiedząc czego szukam nie popełniam błędów. Mam kolory bazowe ubrań, klasyczne kroje, które nie ulegają przedawnieniu i najważniejsze – są bardzo praktyczne. W prostocie tkwi sekret – niewielki dodatek typu torba, pasek czy biżuteria, zmienia mój wygląd , ale ja wciąż pozostaję w moim stylu.
Długo szukałam odpowiedniego stylu dla mnie, czesto ulegając sezonowym hitom, wyprzedażom, kupowalam dużo niepotrzebych rzeczy,które zalegaly w szafie, których jakość niestety była daleka od ideałów. Teraz kupując daną rzecz szczególną uwagę zwracam na skład produktu oraz kraj pochodzenia. Moj styl to minimalizm, kupuje mniej, ale „z głową ” kocham ponadczasowe kolory, fasony, mode, które nigdy nie nie nudzą. Tak też ubieram moje dzieci, ubranka, z których wyrastaja przekazujemy innym.
Kocham odnajdywać Polskie marki, które wkładają całe serce w tworzenie rzeczy, które posłużą nam na lata.
Biznes odzieżowy musi iść w tym kierunku, nie ilość a jakość. Mniej znaczy więcej.
Przy okazji remontu rodzinnego domu, mama znalazla na strychu pudło pełne ciuchów z jej młodości. Przeglądając je nasuneła się nam prosta konkluzja: moda jest ponadczasowa, gdyż wiele z tych ciuchów możnaby założyć teraz i wyglądać jak z okadki żurnala modowego, lub zdjęcia na popularnym influencerskim blogu. Zatem moja mama bezwiednie przyczyniła się do ochrony środowiska, dając starym ciuchom drugie życie. Z resztą łowienie okazji w second- handach to nasze rodzinne hobby. Od lat szukam perełek od projektantów, lub recznie szytych wyjątkowych kreacji w sklepach z odzieżą używaną. Jest to praktyczna, oszczędna i najprostsza meroda, jaką moda może przycznic się do ochrony środowiska. A mój styl definiuje właśnie to pudło ubrań ze strychu. Eklektyczny miks stylów, bazujący na prostocie kolorów, z nutką szaleństwa w postaci geometrycznych wzorów.
Mój styl to klasyczna elegancja z nutką szaleństwa. Utożsamiam się z tym połączeniem, bo mimo poważnego sposobu bycia, czasem lubię być szalona i spontaniczna. Modzie nie ulegam ani trochę. W trosce o środowisko i tą piękną planetę, którą możemy zamieszkiwać, Uubrania wybieram nie kierując się chwilową modą, trendami czy zachcianką. Zjawisko owczego pędu jest mi absolutnie obce. Moje ubrania to coś więcej niż chwilowy kaprys. Identyfikuję się z rzeczami, którymi się otaczam, dlatego nie mam ich wielu, za to jak już coś nowego kupię to jestem pewna, że jest mi ta rzecz absolutnie niezbędna. W dobie konsumpcjonizmu, gdzie dobre rzeczy lądują na śmietnikach, na wysypiskach i w oceanach, tak ważne jest, byśmy wzięli zbiorową odpowiedzialność za to piękne miejsce, w którym dane nam jest żyć i się rozwijać. Sztuką jest potafić ubrać się stylowo niezależnie od aktualnych trendów, a właśnie pomijając je- wyglądać dobrze. Ubrania kupuję dobre jakościowo, by służyły na lata. Często organizujemy ze znajomymi wymiany garderoby między sobą, sprzedajemy na popularnych serwisach, albo oddajemy za darmo innym. Warto pamiętać, że każdy jeden śmieć mniej to dużo dobrego dla naszego środowiska, a zmianę należy zawsze zaczynać od siebie. Do dzieła! 🙂
Mój styl definiuje obecność określonych ubrań na rynku i to, czy w danym momencie mogę sobie na nie pozwolić cenowo. Z pomocą przychodzą wtedy tzw: ciucholandy. Jeśli chodzi o produkty to sięgam po te, które zostały wyprodukowane w zgodzie z naturą i mają stosowne certyfikaty. Są one droższe, ale lepsze jakościowo i będą służyły latami. Świetnym rozwiązaniem są ciuchy używane, są już sklepy, które za przyniesione ubrania dają zniżki na zakup kolejnych. Kupuję mniej, ale już nie zdarza mi się wyrzucać czegoś, bo „i tak było tanie i kupię sobie coś innego”.
Zarówno moje codzienne stylizacje, jak i te związane z większymi wyjściami nacechowane są wygodą, minimalizmem i praktycznie zawsze zawierają lekką nutę ekstrawagancji, która dodaje każdemu z outfitów, odpowiedniego wyróżnienia. Uważam, że mój styl z pewnością określić można jako przychylny idei EKO. Z racji tego, iż natura jest bliska mojemu sercu, a bez zwierząt nie wyobrażam sobie życia, umiejętnie dobieram ubrania i dodatki, aby manifestować swoje przekonania na zewnątrz. Poczynając od bielizny z bawełny organicznej, gumek do włosów z włókien bambusów i soi, kończąc na butach z tworzyw sztucznych czy ekoskóry i mówieniu kategorycznego NIE wszelkim futrom, czapkom i szalikom z futer m.in niewinnych norek czy lisów, które oddają swoje życie za ubrania bez których liczne kobiety nie mogą przejść obojętnie… Myślę, że paleta kolorów, określająca mój styl, jest silnie kojarzona z barwami Ziemi i natury. Zgniła zieleń, pomarańcz, brąz, beż, a także pozostałe odcienie zieleni zajmują najwięcej miejsca w mojej szafie i jestem z tego bardzo dumna! Sądzę, że kolory zarówno tak jak materiał z jakich jest zrobione wybierane przez Nas ubranie, może w dużym stopniu wskazywać społeczności kierunek przyjaznego dla środowiska sposobu ubierania się oraz nakłaniać do zmiany na lepsze!
Mój styl definiuje niewymuszona elegancja, wygoda i świadome kupowanie ubrań np. z bawełny bio, dzięki czemu mogę przyczynić się do ochrony środowiska. Bawełna organiczna bio uprawiana jest bez sztucznych nawozów i środków ochrony roślin. Posiadam wrażliwą skórę, która łatwo ulega podrażnieniom i często jest zaczerwieniona, dlatego ciuszki z bawełny bio to dla mnie strzał w 10. Uwielbiam styl boho, bo jest ponadczasowy i pasuje kobiecie w każdym wieku. W tym kończącym się już roku najczęściej nosiłam stylizacje ze wzorem paisley o kształcie łzy. Co sezon robię przegląd w szafie, ale nie wyrzucam ubrań. Przerabiam je u krawcowej i dostosowuję do aktualnych trendów. Uważam, że każda kobieta powinna robić świadome zakupy odzieży i wspierać ekorozwój.
Styl to, coś co się albo ma albo nie ale zawsze można nad nim popracować z dobrym stylistą. Ja ze względu na pracę dużo podróżuję, jako pilot wycieczek. Dlatego mój styl można nazwać podróżnym i wygodnym. Ale uwielbiam sukienki, eleganckie bluzki z bufiastymi rękawami, długie spódnice i dodatki pod nie wybrane. Staram się podchodzić do mody minimalistycznie. Kupuję to, co potrzebuję albo przerabiam stare ubrania. Nie boję się kupować z drugiej ręki w second handach. Zwracam uwagę na skład i pochodzenie materiału i i czy nie uczula mojej skóry 🙂 Kiedyś bym o tym nie pomyślała, a dzisiaj szukam rozwiązań dla proszków do prania czy płynów do płukania ze względu na środowisko. Chemia i plastik w ubraniach, płynach wpływają na alergie skórne, stan naszej wody w glebie i odpady chemiczne. Dlatego tak ważne jest czy kupujemy tanią bluzkę z sieciówki, czy droższą ale, która posłuży nam na lata, z dobrej firmy odpowiedzialnej za skład i materiał 🙂
Nie podążam ślepo za modą i nie jestem trendy, chociaż wiem, co w trawie, a raczej w modzie piszczy – uwielbiam się wyróżniać z tłumu, dlatego też szukam ubrań, które maja swój styl, a raczej mój styl, ale przede wszystkim mają wyjątkowy, indywidualny charakter. Kocham ubrania z secondhandów, uwielbiam dostawać od znajomych to, czego oni już nie będą nosić, przerabiam ubrania i nadaję im drugie życie. To, co nie noszę również oddaję. Lubię taki obieg ciuchów, czuję wtedy, że idziemy o krok na przód. Mój styl definiuje… brak stylu – tak bym to podsumowała, bo mieszam gatunki, nie jestem modna, bywam wygodna, w sumie można by powiedzieć też, że mój styl definiuje moje serce – kieruję się sercem, a nie modą.
Jak moda może przyczynić się do ochrony środowiska? W świecie nastawionym na konsumpcjonizm to mega wyzwanie, bo chcemy mieć z dnia na dzień co raz więcej, kupujemy co chwilę nowe ubrania, bo co jakiś czas coś wychodzi z mody, myślę, że bardzo korzystnym czynnikiem do ochrony środowiska jeśli chodzi o modę byłoby odgórne przesłanie, że zamiast wyrzucać ubrania, można je po prostu przerobić, albo oddać do sklepu w zamian za jakiś upust cenowy na nowe zakupy. Odpowiedzialne zakupy również stanowią tutaj kluczową kwestię, ale wiem, że większość z nas chce nadążyć za modą, żeby nie czuć się w tyle, więc moda może przyczynić się do ochrony środowiska trochę zwalniając, oczywiście bardzo ważną sprawą jest również skład materiału, który jest bezpieczny dla człowieka i środowiska.
Podsumowując – moda może przyczynić się do ochrony środowiska poprzez nas – tak, przez nas, bo to by ją napędzamy!
Mój styl definiuje wygoda i ekonomiczność. Według mnie, najważniejszą rolą mody jest to, aby czuć się z nią (czy może „w niej”) dobrze. Ewentualną nagrodę wykorzystałabym aby kupić rzeczy niezbędne – takie, których nie znalazłabym w lumpeksach.
Chciałabym zaznaczyć: nie uważam, że moda jest zła. I nie uważam, że jest wrogiem ekologii. Wręcz przeciwnie! Moda powinna służyć przyrodzie poprzez odnawianie wykorzystanych materiałów. Mam nadzieje, że właśnie ku relacjom przyjaznym z naturą, branże odzieżowe będą podążać.
Moj styl definiuje moj sposob myślenia codziennie rano jak wstane. To jest strasznie proste a jednoczesnie zakręcone . Jeśli rano wstane i mam 100% energii, chęci zdobywania swiata i przepychania sie w tym świecie, wiadomo ze moj styl będzie widoczny przywódcvzy. Ale kiedy moj poranek będzie do kitu i od rana bede załowała, że ten dzień dziaij jest i musze brać w nim udział…odzwierciedli się to w moim ubiorze. Może ktoś kto mnie nie zna nawet tego nie dostrzeże ale moja prezyjaciólka od arzu będzie wiedziała, którą to ja nogą dzisiaj wstałam . A moda znacznie może się przyczynic do ochropny środowiska czy ochrony zycia zwierząt. Bo ludzie idą za tłumem . nie wszyscy ale niestety zdecydowana większosc. Jeśli najwieksz amodowa gwiazda zacznie propagować zło modowe ludzie może na poczatku się zbuntują ale pozniej pojdą z nią… i odrotnie. jak zobacza ze styl eco i natura mają sie na wygranej pozycji to tez w koncu to zaakceptują i zwyciezy 🙂
Audrey Hepburn mawiała, że moda przemija, ale styl pozostaje. Trendy zmieniają się jak w kalejdoskopie, przeskakując od holograficznych wzorów do stonowanego minimalizmu. Ich chwała nigdy nie trwa długo – neonowy róż, który latem grzeje miejsce na konfekcyjnym tronie, zimą zalega na dnie szafy. W tym modowym świecie nie brakuje jednak prawdziwej królewskiej pary, której panowanie trwa nieprzerwanie od wielu stuleci, a tworzą ją Klasyka i Jakość. Za nic mają one wieści z wybiegowych potyczek. Kpią z projektantów, których pomysły nie są w stanie przetrwać próby czasu. Mijające sezony nie stanowią dla nich bowiem zagrożenia, nigdy nie wyjdą z z mody – może dlatego, iż od zawsze są ponad nią. To właśnie z ich pomocą odnalazłam własny styl i nauczyłam się komponować swoją garderobę tak, by nie szkodzić środowisku – kupuję ubrania ponadczasowe, które mogę nosić przez lata, mając pewność, że nigdy nie staną się przebraniem. Stawiam na jakość, rezygnując z kompulsywnego przeszukiwania wyprzedażowych wieszaków uginających się pod poliestrowym ciężarem. Zamiast nerwowo przerzucać witryny e-sklepów podczas Black Friday wolę szperać w lumpeksach, wypatrując skarbów zasługujących, by ktoś znowu nosił je z dumą. Głośne, kolorowe i popularne trendy pławią się w blasku fleszy. Są niczym chwilowi celebryci, których popularność trwa niekiedy krócej niż migawka flesza. Długotrwałe relacje nie należą do ich mocnych stron. Bardziej godne zaufania są Klasyka i Jakość – zbudowana z nimi przyjaźń nie słabnie mimo upływu lat. Dlatego zaprośmy je do swoich szaf i pozwólmy, by sprawowały tam rozważne rządy.
Mój styl tworzę sama – od młodości szyłam ubranka dla lalek, a już jako dorosła sprawiłam sobie maszynę do szycia na domowe potrzeby. Jeśli ciuch mi się znudzi, lub już na mnie nie pasuje, ale materiał jest w świetnym stanie – to ciuszek przerabiam.. Z materiału na zasłony robię poszewkę na poduszkę, a nawet prostą spódnicę.
A jak moda może pomóc w ochronie środowiska? To raczej my pomagamy modzie ochraniać środowisko – oddając zbędne ubrania potrzebującym, kupując ubrania polskich marek, a nawet oddając do przeróbki lub uszycia ciuszki u lokalnej krawcowej, zapewniając jej pracę. Ponadto, podczas przewozu, magazynowania, produkcji i wytwarzania sieciowych ubrań w fabrykach, uwalnia się dużo szkodliwych substancji do atmosfery, nie zapominając o plastikowych opakowaniach.
Lokalnie dla mnie równa się ekologicznie.
Mój styl: SPORTOWY – i problemy z głowy! No i całkiem na poważnie lubię wrzucić na luz. Nie oznacza to od razu chodzenia do pracy w dresie, ale wygodne jeansy, sportowe buty i T-shirt. Mój styl definiuje to kim jestem: aktywną, a czasem nawet bardzo zabieganą kobietą. Moda może znacznie inspirować do ochrony środowiska. Przede wszystkim podoba mi się perspektywa ponownego wykorzystywania ubrań, po ich przeróbce. Całkiem ok wobec środowiska jest kupowanie najwyższej jakości odzieży, która posłuży nam przez wiele, wiele lat, zamiast tanich podkoszulków, które wyrzucimy po drugim praniu, by kupić następne. Staram się też wymieniać ciuchami z koleżankami i rodzeństwem, zamiast wyrzucania na śmietnik tych, które już się znudziły. Cenię sobie marki, które kierują się zasadą Fairtrade i nie wykorzystują pracowników najniższego szczebla, by uzyskać jak najwięcej ubrań niskim kosztem. Bądźmy dobrzy dla środowiska, bo w końcu to ono jest dla nas. Moda przyjazna filozofii eko motywuje mnie do dbania o środowisko też w innych kwestiach, np. segregacji odpadów. Uważam, że rola mody w kształtowaniu świadomości ludzi jest ogromna i akcentów ekologicznych nigdy za wiele! 🙂
(motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
W jaki sposób moda może się przyczynić do ochrony środowiska? Zakaz wytwarzania poliestrowego badziewia, krótko mówiąc – kiepskiej jakości odzieży. Poza tym rezygnacja ze stosowania toksycznych substancji przy wyrobie. Brokatowy napis na koszulce nie jest tego wart.
Co definiuje mój styl? Myślę, że nie mam określonego. Nie zwracam uwagi na trendy, raczej noszę to, w czym się dobrze czuję i obiektywie dobrze prezentuję w lutrze. Bardzo lubię szmizjerki i kraciaste koszule, to moja słabość.
Co definiuje mój styl – brak ograniczeń, wolność wyboru , laczenia tkanin z fasonami w zależności od mojego nastroju. Nie boję sie eksperymentować, chociaż w tym wszystkim staram nie zrobić z siebie przebierańca. Ostatnio odnalazlam na strychu maszynę do szycia, zainteresowalam się tym teraz biegam po lumpeksach w posukiwaniu tkanin i staram sie szyc dla siebie i dzieci. Nie wyrzucamy albo oddajemy albo dajemy drugie życie. Czasami wystarczy niewielka przeróbka i mamy nowy ciuch, wszystko jest w naszych glowach.
Mój styl można opisać jako DIY. Mamy z koleżankami grupe, w której wymiata jedno udany i je ciuchami. Żeby nie było nudy to mamy zgodę na ich modyfikacje. I tak w ruch idą szydelka i druty. W ten sposób każda z nas dysponuje co jakiś czas nowym ciuszkiem bez udziału przemysłu, który w dużym stopniu szkodzi środowisku. Gdyby powróciła moda na samodzielne szycie czy ozdabianie ubrań wśród młodych ludzi, środowisko by trochę odetchnęło 😉
Dla mnie, zrównoważone podejście do mody jest świadomym wyborem, którego od kilku lat dokonuję. Jest dla mnie istotne czy marka przestrzega praw człowieka, zwierząt, jaki wpływ na przyrodę wywiera proces produkcji ubrań danej firmy. Przyznane certyfikaty są sprawą drugorzędną. Małych firm na taki znaczek nie stać, a pewnie nie każdy wie, że za takie odznaczenia trzeba słono zapłacić.
Mój styl określiłabym jako vintage, przez co buszowanie po lumpeksach sprawia mi dużo frajdy. Było tak już zanim poznałam pojęcie zerowaste. Pomoc niosła babcia, krawcowa, która krytycznym i wprawnym okiem oceniała moje łupy i szybko wybiła mi z głowy kupowanie ubrań pod tytułem „będzie po domu” 😉. Przede wszystkim, stawiam na materiały 100%-owe (tylko takie nadają się do ewentualnego recyklingu) i naturalne, za to nie kupię niczego zniszczonego, ze sztucznych materiałów i za małego („bo przecież schudnę 😆”) i kropka.
A jak już przy zdobyczach jesteśmy, to regularnie wymieniam się ciuchami z siostrą i przyjaciółkami. Zawsze można później od nich to pożyczyć jak się stęsknię, a i okazja do spotkania zawsze mile widziana 😘.
Wspieram lokalne firmy. Mniej transportu to mniejsza emisja CO2! I do tego można nabyć nietuzinkowe produkty od miejscowych wyrobników.
I na koniec recykling. Kiedy na zajęciach technicznych w szkole pierwszy uszyliśmy torebki ze starych jeansów – oszalałam. Jakaś klapka w głowie mi się otworzyła i już nigdy nie zamknęła ☺. Od tamtego czasu w naszym domu nic nie zmarnuje. Mam nadzieję, mąż z dumą może o mnie powiedzieć: She is Eko ;).
Mój styl definiuje oryginalność, kreatywność i wygoda, powrót do natury i skrywanej kobiecości. Inspiracja do podróży w głąb siebie i odkrywania autentycznego „ja”. Śledzę trendy, ale nie jestem ich zakładniczką, lecz wybieram to, co jest spójne ze mną. Moda to jedna z najbardziej szkodliwych dla środowiska gałęzi przemysłowych. O śladzie węglowym jaki pozostawia przemysł odzieżowy, mówi się ostatnio głośno. Jak to zmienić? Kupować mniej? Łatwo powiedzieć. Ale najwyższa pora, żeby podjąć kroki w celu poprawy. Mogą być małe, byle konsekwentnie. Wybieram rzeczy lepszej jakości, wykonane z dobrego materiału, najlepiej ze stosowanym certyfikatem jakości, pozyskiwane z recyklingu lub włókien roślinnych, wyprodukowane w mniejszych zakładach niż w masowych azjatyckich szwalniach. Fakt, płaci się za nie często więcej, za to takie ubrania wystarczą na lata, zwykle mają ponadczasowy fason i pozwalają mi spać spokojnie, bez wyrzutów sumienia. Często też kupuję w second handach. Można tam znaleźć prawdziwe perełki i niepowtarzalne ubrania, które sprawią, że nie będę wyglądać jak połowa dziewczyn ubranych w sieciówkach. Razem z przyjaciółkami często wymieniamy się ubraniami, a te, które nie noszę, zmieniam przy użyciu farb, naszywek, haftów itp. Popieram pomysł bardziej odpowiedzialnej mody gigantów branży, czyli zbiórkę ubrań, które nie są już w użyciu, a w zamian otrzymuję voucher czy zniżkę na zakupy. Reklamowana obecnie aplikacja do sprzedaży zawartości szafy, która się już nam znudziła i którą chcemy oddać w dobre ręce, to świetnie prosperujący „second hand” w wersji online. Kto ma bardziej zasobny portfel, może przed tzw. wielkim wyjściem udać się do wypożyczalni i poczuć się jak gwiazda, bez ponoszenia gigantycznych kosztów i zaśmiecania środowiska. Najważniejsze moim zdaniem to zwracanie uwagi na stosowanie organicznych tkanin, przyjazną przyrodzie produkcję i wsparcie lokalnych producentów.
„Podążając za modą, pozostając sobą”-
To hasło dobrze oddaje to, jaką jestem osobą.
Nie lubię być zbyt modna, nie biegam za nowościami,
Wolę kroczek za modą podążać swoimi ścieżkami.
Zawsze wybiorę również nie tylko to, co modne,
Ale i z ochroną środowiska jak najbardziej jest zgodne
Lubię, gdy odzież zyskuje drugie albo i trzecie życie
Kupuję po namyśle, nie w pierwszym szału zachwycie
Sprawdzam na metce materiał, z którego uszyto ubranie…
Niech każdy podejmie chociaż najskromniejsze działanie!
Jestem niepowtarzalna 🙂 i choć dla niektórych mogę być dziwna to najważniejsze,że jestem sobą! Mój styl definiuje elegancja z nutką romantyzmu i kolorem! Lubię wyglądać dobrze i kobieco i czuć się w tym co noszę wspaniale! Ubieram się tak jak lubię w to co w czym czuję się dobrze i jestem sobą! Nie biegnę za modą jak szalona,a lubię się nią bawić 🙂 Kocham nosić proste,eleganckie sukienki,które mają w sobie pełnie życia,ale też garnitury w których jak mówi przyjaciółką:wyglądam tak profesjonalnie 🙂 Mój styl wyróżnia zamiłowanie do elegancji 🙂 i tutaj sprawdzają się świetnie proste ubrania,w których zawsze wygląda się dobrze! Lubię też i zaszaleć 🙂 z kolorem,krojem,czy wzorem 🙂 w końcu do odważnych świat należy! Gdy mam ochotę poczuć się lekko zakładam zwiewną sukienkę,gdy chcę osiągnąć sukces zakładam garnitury,czy też prostą,biurową sukienkę! Wszystko zależy od sytuacji 🙂 O dziecka lubię ubrania,ale kupuję je rozsądnie i z głową! nie mam multum ubrań i wcale nie mam potrzeby,by mieć ich wiele,a dlatego,że mam w szafie klasyki,proste ubrania które dzięki dodatkom potrafią zmieniać swoje oblicze 🙂 Ostatnio prostą czarną bluzeczkę założyłam do beżowej tiulowej spódnicy i efekt był naprawdę wow! Jak moda może przyczynić się do ochrony środowiska? Tworząc ubrania eko wykonane bez sztuczności! a także tworząc klasyczne,proste ubrania,które nie będą modne tylko jeden sezon,a wiele sezonów i w których zawsze będziemy wyglądać stylowo! Ja postawiłam na proste T shirty,proste spódnice,klasyczne spodnie,czy sukienki i nawet za 10 lat będę w nich wyglądać modnie,bo klasyki są zawsze hot i prostota to klucz do sukcesu! Ostatnio bardzo na czasie jest poliester z recyklingu i cieszę się,że świat stawia na recycling również w modzie! Polecam również kupować w second handach,albo też przerabiać ubrania niż kupować nowe! Po śmierci mama zostawiła mi całą szafę ubrań,które z pomocą krawcowej przerobiłam na mój rozmiar i dziś noszę z uśmiechem na twarzy,a koleżanki pytają skąd mam takie niepowtarzalne ciuchy! Polecam mądre kupowanie ubrań których naprawdę potrzebujemy,a nie np.kolejnej kiecki która będzie leżeć ! warto pieniążki odkładać np.ma podróże niż na niepotrzebne ciuchy! Polecam również wymianki z koleżankami 🙂 my często sobie pożyczamy,czy wymieniamy ubraniami. Rzeczy,których nie noszę daję potrzebującym! Coraz częściej stawiam na ubrania z małych wytwórni niż na te produkowane masowo dla sieciówek! stop wyzyskowi pracowników! bądźmy mądrzy i w obecnych czasach wspierajmy POLSKĄ GOSPODARKĘ! mamy tyle cudownych polskich firm odzieżowych,które tworzą prawdziwe cuda np marki SHE IS której klasyki zawsze w szafie mile widziane! Stawiam na jakość a nie ilość! warto mieć w szafie jeden naprawdę wartościowy i piękny ciuch niż wiele złej jakości! Moda powinna postawić na jakość,na recycling na naturalne materiały,na sprawiedliwy handel i na ludzi,a nie na zysk! Wesołych Świąt